piątek, 6 listopada 2015

Uśmiech to podstawa

 Rozdział 2
Nie ma drogi do szczęścia.To szczęście jest drogą.


 
-To co dokładniej mam robić?-spytała lekarza Emily ,którego właśnie została asystentką,Siedzieli już u niego w biurze i była pod wielkim wrażeniem.Pensji,warunków ,wszystkiego!
-Będziesz mi asystować i jakby mnie nie było ,bo na przykład bym się rozchorował czy coś ,to będziesz musiała mnie zastąpić.
-Rozumiem -powiedziała lekko zdenerwowana.
-Spokojnie ,taka sytuacja bardzo rzadko się zdarza -powiedział ,aby ją pocieszyć.
Ale zdarza~pomyślała.
-Myślę ,że to wszystko,prace możesz zacząć od jutra,chcesz się przejść po stadionie?-spytał
-Czemu nie -odparła zadowolona.
 -Tak właściwie to piłkarze mają teraz trening ,jak chcesz możesz popatrzeć na ich grę i mogę cię też przedstawić-powiedział jej ,,szef".
- Okej-odparła i ruszyła za nim na murawę.Po paru minutach byli już na boisku.Zauważyła tu parę naprawdę przystojnych piłkarzy,ale nie mogła o tym myśleć.,,Jesteś w pracy,otrząśnij się".I tak właśnie zrobiła.Ignorowała ich zabójcze spojrzenia,i szła coraz to pewniej  za Lukiem.Ojej nie przedstawiła.Luke to jej szef,którego będzie asystentką.Wydaje się dość miłym facetem i bardzo sympatycznym i co najważniejsze jest w szczęśliwym związku i ma dwójkę dzieci.Nie,nie opowiadał..Zauważyła w jego biurze zdjęcia,uśmiechali się,czyli,że byli szczęśliwi.Emily wie,że nie powinna ufać zdjęciom,ale mimo wszystko to robiła.Po prostu.A wracając do obecnej sytuacji to...Właśnie była na środku boiska i stała przysłuchując się rozmowie Luke,który kazał jej na siebie tak mówić z trenerem RM.
-Tak,tak oczywiście-usłyszała na końcu.I nagle obydwaj spojrzeli na nią,a Luke się uśmiechnął.
-To jest Emily,Emily to jest trener klubu,czyli Rafa Benitez-przedstawił ich sobie Luke.
-Miło mi -zaczeła i przywitała się.
-Mnie także-odparł trener i zawołał chłopaków.-Słuchajcie,to jest nowa asystentka Luke.Mam nadzieję,że nie będziecie jej zbytnio dręczyć i ....molestować-zażartował,a Emily spojrzała na niego zabójczym wzrokiem,który gdyby mógł już dawno by go zabił.-Mam nadzieję,że miło nam się będzie pracowało-Rafa spojrzał na nią i znowu się uśmiechnął,Emily odwzajemniła ten gest.-Macie jakieś do niej pytania?-spytał trener,a królewscy nagle zaczeli się zgłaszać jak w podstawówce,aby odpowiedzieć nauczycielce.Naturalnie,pytania były dość dziwne.
-Ile masz lat?-spytał Karim Benzema.
-Mam 19 lat-opowiedziała Emily i się uśmiechnęła.
-Młoda jesteś,lubię młode-powiedział Karim i puścił do Emily oczko,na co ona się lekko zarumieniła.
-Mam nadzieję,że Luke często będzie potrzebował twojej pomocy-powiedział nagle James.
-Liczę na to-odparła.
-Ja także -rzucił flirciarsko.
-Masz chłopaka?-spytał nagle Ronaldo,który do tej pory nie odezwał się ani razu.Pamiętał ją.Może i dużo wypił,ale pamiętał uroczą kelnerkę z klubu,która go olała.Takich kobiet się nie zapomina.
-Mam-odparła Emily,która skądś skojarzyła portugalczyka.
-Aż szkoda-odpowiedział i zajął się kopaniem piłki,cały czas o niej myśląc.
Emily po obejrzeniu całego stadionu ruszyła od razu do domu ogarnąć ,a następnie pośpiesznie ruszyła odebrać swoje rodzeństwo z przedszkola,szkoły,aby zaprowadzić je do opiekunki,która mieszkała wyżej.Bardzo jej ufała.
***

 Klub Delarose,godz.21
Lola właśnie weszła do klubu trochę spóźniona,ale wiedziała,że nic z tego powodu nie będzie.Nie dostanie żadnej bury ,dlatego,że dzisiaj miało nie być żony szefa.Wiedziała,że teraz będzie im się lepiej pracowało.O wiele lepiej.Ruszyła szybko na zaplecze i się przebrała właśnie zapinała koszulę,gdy nagle ktoś od tyłu ją złapał i lekko ścisnął jej pośladki,chwilę się rozmarzyła,ale szybko się ockneła i odwróciła.
-Dzień dobry szefie-powiedziała nieśmiało.
-Jakie tam szefie,od dzisiaj jestem Patrick,teraz wszystko będzie inne,a teraz leć do Emily-powiedział i klepnął ją lekko w tyłek,a następnie ruszył w kierunki swojego biura.

Kiedy Emily zobaczyła Lolę odetchneła z ulgą.Dzisiaj chorowała Diana,a sama z Clarissą i Klarą  nie dawała rady.Dobrze,że zjawiła się Lola,bo inaczej by nie dały rady we trójkę.Ledwo co nadążała,dawno nie było tu tyle ludzi przed weekendem.Ale jednak.
Kiedy Emily zapisywała zamówienie,nagle zauważyła jednego z piłkarzy Realu Madryt.Zdruzgotana spojrzała na stoli,przy którym siedziała cała gromada.,,No nieźle".I zadowolona ruszyła do nich.
-Ooo Emily,to ty tu pracujesz?-spytał Marcelo.
-Tak,podać wam coś?-spytała uroczo.
-Tak,poprosimy szampana!Na razie zaczynamy od podstaw-rzekł zadowolony Pepe.
-Już się robi-powiedziała i ruszyła pośpiesznie po szampana i kazała zanieść do tego stolika parę kieliszków.,,Coś czuję,że dziś nie będzie zwykły dzień pracy"~pomyślała.

-Emily to niezła laska-powiedział Karim,który nie mógł od niej oderwać wzroku.
-Nie masz szans-rzekł zazdrosny Ronaldo,który cały czas myśli o seksownej kelnerce.
-Czemu niby?-spytał zdziwiony Karim.-Przecież to,że ma chłopaka nie jest dla mnie żadną przeszkodą.-powiedział dumny.
-Ostatnio,czyli chyba wczoraj,jak byliśmy w tym klubie to do niej zagadałem to mnie olała-powiedział zrozpaczony Ronaldo.
-To,że ciebie to nie znaczy,że mnie też-upierał się Benzema.
-To właśnie znaczy -odparł szczerze Cristiano.
-Sam zaraz zobaczysz-powiedział Karim i zawołał seksowną kelnerkę.-Emily!Emily!Chodź tu na chwilę-wydzierał się Karim,a po jakimś czasie przyszła Emily.
-Coś podać?-spytała.
-Mogłabyś siebie-zaczął Benzema,a Cristiano zacisnął pięść.-Poszłabyś ze mną po imprezie do mnie?-spytał prosto z mostu.
-Mam chłopaka-powiedziała i już chciała iść,ale ten ją zatrzymał.
-Nie mów,że to jest dla ciebie przeszkodą-powiedział i poruszył zabawnie brwiami.
-Nie,ale po prostu nie jesteś w moim typie-oznajmiła i odeszła.Tak po prostu.Mina Benzemy była komiczna,a ja poczułem smak zwycięstwa i nie spuściłem wzroku z Emil tej imprezy ani razu.
***
Witam,witam!Wiem,że rzadko tu dodaje rozdziały,ale za to nie są takie bardzo krótkie jak na innych moich blogach.Mam nadzieję,że ktoś w ogóle czekał na ten rozdział i będzie zadowolony,że wreszcie go dodałam.Pozdrawiam!Mam nadzieję,że się podoba,do zobaczenia :D



niedziela, 30 sierpnia 2015

Kamień z napisem ,,LOVE"

 Główni Bohaterowie:


Emily Stone(20l.)
Młoda kelnerka,która po śmierci rodziców zajmuje się swoim młodszym rodzeństwem.Opieka dziećmi idzie jej nieźle,ale jest pewna,że nigdy nie zastąpi im matki.Emily zaraz po skończeniu szkoły rzuca marzenia o studiowaniu i całkowicie skupia się na utrzymaniu młodszego rodzeństwa.Jest pesymistką,która ma braku pewności siebie,ale jest za to bardzo odważna.Chłopaków spławia niczym owady,ale czy tym razem będzie inaczej?Emily jest bardzo sympatyczną osobą,która chętnie wszystkim pomoże,ale rzadko przyjmuje pomoc.Jest w związku z Adrianem.Są razem od zawsze.W dzieciństwie zawsze się razem bawili.Ich rodzice bardzo chcieli,aby w przyszłości byli razem.Emily stara się spełnić prośbę rodziców za czasów kiedy jeszcze żyli.Robi to pod wpływem kaprysu.Jednakże kocha Adriana bardziej jako brata,ale mało osób to wie.
Cristiano Ronaldo(25l.)

Jest bardzo pewny siebie,wierzy,że może zdobyć każdą kobietę.Jest bardzo arogancki.Uwielbia ostro zabalować,ale w końcu się do zmieni.Cristiano w końcu zobaczy jak to jest być odrzuconym i zaczyna się zmieniać.Będzie bardzo uczuciowy i pełny troski.(W opowiadaniu będzie miał 25 l.)








 Inni:
Adrian Pamello(20l.)
Kocha Emily całym swoim sercem.Jest bardzo troskliwy.Często opiekuje się młodszym rodzeństwem Emily,ale tylko wtedy,gdy może.Adrian nie zarabia w pracy zbyt wiele,ale wystarczająco.Wyjeżdża za granicę,aby zarobić pieniądze.Jest bardzo pracowity jak i uczciwy.Bardzo chciałby zamieszkać razem z Emily,ale ona jeszcze nie jest na to gotowa.Ma już plany z nią w roli głównej.

   Lola Pieterse(21l.)
Najlepsza przyjaciółka Emily.Znają się od lat.Poznały się w liceum.Lola jest rok starsza od Emily,ale mimo wszystko bardzo się zaprzyjaźniły.Lola pracuje z Emily w klubie,ale studiuje także medycynę.Loli bardzo podoba się Adrian,ale nigdy nikomu tego nie powiedziała,bo wie jak on jest zapatrzony w Emily.Lola jest bardzo sympatyczna,ale także szalona,często wciąga Emily w kłopoty,ale i tak wszystko kończy się dobrze.
  




Patrick Gonzalez(27l.) 

 Szef klubu,w którym pracuje Emily wraz z Lolą.Lubi kobiety,mimo iż jest żonaty nie może przestać myśleć o ślicznych klientkach i pracownicach klubu.Jego żona jest bardzo o niego zazdrosna,ale on się tym w ogóle nie przejmuje i jest bardzo uważny.Podrywa Lolę i Emily,ale zawsze wychodzi na nic,gdyż obok zawsze jest jego żona..Czy może to się zmieni?Może w końcu uda się dogadać z dziewczynami,a wtedy już nie będzie tag przyjemnie?







Claudia Gonzalez(24l.)


 Żona Patricka.Jest mu bardzo wierna,ale on niekoniecznie.Jest o niego bardzo zazdrosna,bo widzi jak on się ogląda za innymi kobietami.Zawsze stara się być obok niego,jednakże klub należy do jej męża i sama postanowiła znaleźć sobie pracę.Czy to dobrze?Czy jej małżeństwo się rozwali?



 +
Zawodnicy Realu Madryt
 

 ***
Rozdział 1
Ludzie mówią,że przyjaciele nie niszczą się nawzajem.
Cóż oni wiedzą o przyjaciołach?




,,Uśmiech i do przodu" ~myślała za każdym razem Emily ,której życie nie było łatwe.Uśmiechnięta podeszła do stolika numer osiem i spytała co podać.Emily od dwóch miesięcy pracowała w tym klubie,aby zarobić pieniądze na życie.Jej rodzice umarli,a ona musiała utrzymywać swoje młodsze rodzeństwo.Miała zaledwie dziewiętnaście lat i niedawno skończyła szkołę.Była to dla niej wielka ulga,bo teraz będzie mogła zarabiać dwa razy tyle ile dotychczas.Jednakże jej praca nie była miła.Tylko na początku się jej tak wydawało,ale musi to robić.Musi dla swojej ośmioletniej siostrzyczki i czteroletniego braciszka.Kocha ich nad życie i nie zamierza ich stracić.Jej rodzice zgineli ..nie wiadomo jak.Do dzisiaj tego nie wyjaśniono.Kiedy wracali z pracy ich samochód się rozbił.Nie znaleziono ciał ,ale prawdopodobnie nie żyją.Nikt nie wie co się z nimi stało.Nawet policja....

Madryt,godz.19

-Siema-powiedział i wparował Pepe do mieszkania Cristiano.Co za miły człowiek,od tak sobie bez pytania wchodzi do mojego domu-pomyślał Cristiano.Zaraz za Pepe wszedł Marcelo i Benzema.
-No cześć chłopaki-powiedziałem i skusiłem się na uśmiech.-Co was tu sprowadza?-spytałem.
-Oj Cris,nie denerwuj się tak,po prostu przyszliśmy,abyś poszedł z nami do klubu na panienki -odpowiedział Benzema.
-Zaraz ,zaraz ,no chyba ty na panienki -odrzekł błyskawicznie Marcelo.-Pepe i ja przyszliśmy ,aby cię zaciągnąć na jakieś piwo -sprostował Marcelo.
-A ja proponuję panienki -powiedział zadowolony Karol.
-W sumie ,czemu nie -odpowiedział Cristiano i wziął kluczyki od samochodów ,w sumie nie wiedział nawet po co skoro i tak pewnie wrócą taksówką, schlani jak zawsze.

Kiedy dotarli do klubu,w którym jakimś cudem Cristiano nigdy w życiu nie był od razu zauważył resztę chłopaków przy stoliku.Wiedział,że nie będą tylko we czwórkę.Przy stoliku siedzieli między innymi James,Isco,Bale,Sergio.Uśmiechnięty podszedł do nich i przywitał się.
-Wstaniemy jutro rano na trening?-spytał niepewny James.
-Oczywiście,że tak!-Cristiano próbował przekrzyczeć głośno puszczaną muzykę.
-Oby-odparł.
Impreza szła...nieźle.W sumie zależy dla kogo.Marcelo leżał na kanapie już nieźle schlany.James i Bale tańczyli z jakimiś panienkami na parkiecie.Reszta chłopaków siedziała przy barze.W tym Cristiano.
-A ty Ronaldo jeszcze nikogo nie poderwałeś?-spytał Karim,który zawsze uwielbiał dokuczać Cristiano,ale mimo wszystko dalej się lubili.
-Zamknij się Benzema-odparł Cristiano,któremu faktycznie podrywanie dziś nie szło.Co prawda zauważył wcześniej,że mnóstwo kobiet się za nim oglądało,ale mimo wszystko do nich nie zagadał.Po prostu nie chciał,ale skoro Karim pomyślał,że żadna go nie chce postanowił wziąść się do roboty.Już wcześniej zauważył tu śliczną kelnerkę,za którą odwracali się nieźle dziani faceci,ale ona nic z tego nie robiła.Będzie moja~pomyślał Ronaldo.
-Siema śliczna-zagadał,gdy kelnerka przechodziła akurat obok niego.Ta usłyszawszy co powiedział Ronaldo,pomyślała tylko ,,kretyn" i odeszła.Cristiano długo zastanawiał się co ma zrobić.Urocza kelnerka nawet słowem się do niego nie odezwała.Usiadł,więc z powrotem przy barze i tak popijał kolejne drinki,cały czas myśląc o kelnerce.,,Ciekawe jak miała na imię,ciekawe czy ma chłopaka,ciekawe dlaczego się do mnie nie odezwała".Następnie film mu się urwał...

Gdy Emily wcześnie rano wstała,postanowiła się umyć,a następnie ubrać w różową bluzkę,dżinsy,a do tego białe trampki.Szybko zeszła do kuchni i zaczeła robić śniadanie.W między czasie obudziła Leona i Elenę,aby już wstali.Elena i Leon byli jej młodszym rodzeństwem,którym musiała się opiekować.Poszła,więc do Leona wybrać mu ubranka,a następnie posadziła go przy stole i zaczeła prasować mu ubrania.W między czasie wyprasowała ubrania także Elenie,która była już dzielną dziewczynką i potrafiła sobie sama wybrać ubrania do szkoły.
-Em,a ty nas dzisiaj odbierzesz?-spytała Elena,która patrzyła na nią z zaciekawieniem.
-Jeszcze nie wiem,dostałam właśnie nową pracę i nie wiem czy zdążę.-To była całkowita prawda.Dzisiaj był pierwszy dzień pracy Emily,która miała być asystentką lekarza.Zapowiadało się świetnie i pieniądze też były niczego sobie,ale mimo wszystko nadal nie wystarczało.Jej rodzice zostawili jej mnóstwo długów,z czego ledwo starczało jej na życie.
Kiedy Elena i Leon zjedli śniadanie i się ubrali Emily zaprowadziła ich do przedszkola,które było niedaleko,a następnie skierowała się na Santiago Bernabeu ,gdzie miała pracować.
***
I jak wam się podoba pierwszy rozdział?
Ja osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i mam nadzieję,że wy także będziecie :)
Dopiero co założyłam tego bloga,ale już od razu mogę powiedzieć,że będzie on moim ulubionym.
Całkowicie skupie się na prowadzeniu go i postaram się pisać długie rozdziały.
Można komentować anonimowo!
Zapraszam także na inne moje blogi,które będę już rzadko pisać,ale to zależy tylko od was: